środa, 18 kwietnia 2007

Jak krytykuje się Wikipedię?

Odkąd Wikipedia stała się alternatywą dla wszelkich encyklopedii tradycyjnych (drukowanych) odtąd stale poszukuje się haków na to by wykazać różne błędy, lapsusy i wszelkie ciemne strony tego społecznościowego projektu. Krytyka prowadzona jest drogą bądź to wykazywania, że hasła w Wolnej Encyklopedii są pełne wad, np. dane o rzekomej śmierci poetki i zupełnie taka encyklopedia nie może się równać z tradycyjną, co jak wiemy nie jest prawdą. Przypominam artykuł Justyny Hofmokl i Alka Tarkowskiego, którzy przywołali szereg argumentów za, pokazując między innymi, że ilość błędów w encyklopediach tradycyjnych jest porównywalny z tymi wykrywanymi w Wikipedii.

Po drugie próbuje się wyłapywanymi, słynnymi lapsusami podważyć jakość haseł w Wikipedii. Mam na myśli dobrze znany przykład polski – mianowicie hasło Henryk Batuta. Co świadczy o tym, że niekoniecznie można celowo bądź niechcący napisać jakąś głupotę w którymś z haseł ale można w ogóle spreparować całe hasło i takie uprzednio wymyślone następnie umieścić na stronach Wikipedii.

Po trzecie próbuje się również w sposób bardziej inteligentny wskazać, że wszelkie serwisy oparte o model web 2.0 są z góry skazane na katastrofę ponieważ tworzą zbytnio skolektywizowane systemy lub stają się zlepkiem zbytnio zindywidualizowanych punktów widzenia. Szczególnie polecam w tym miejscu artykuł Mirosława Filiciaka, którzy przedstawił poglądy, postulujących te aspekty: Zizka i Laniera czy też artykuł Piotra G. Zielińskiego, który wykazuje, jaki jednak błąd popełnił Zizek przyrównując twórcę treści z odbiorcą treści.

Inna jeszcze możliwość to krytykowanie omawianej encyklopedii poprzez wyliczenia statystyczne. Blisko 70% haseł w angielskojęzycznej wersji Wikipedii redaguje około 2% użytkowników. Hmm, 2% w tym przypadku to około 40 tysięcy redaktorów, gdy np. klasyczne encyklopedie drukowane mogą się poszczycić kilkoma tysiącami redaktorów. Nie wyobrażam sobie aby liczby osób zaangażowanych w powstawanie encyklopedii w takich przypadkach były w jakikolwiek sposób zbieżne. Sam przyznam, że zredagowałem raptem 3, o ile dobrze pamiętam, hasła w Wikipedii, a jestem jej wielkim zwolennikiem. Po prostu w miejscu gdzie uznałem za słuszne dodałem hasło. I to jest ta tzw. mądrość tłumu. Wystarczy aby każdy Polak dodał jedno li tylko hasło i będziemy mieli 40 milionową encyklopedię. Nie da się? Owszem da, tylko trzeba wyedukować ludzi.

Na tym oczywiście problemy się nie kończą oto wyszło na jaw, że jeden z redaktorów ogromnej liczby haseł Wikipedii wcale nie jest tym za kogo się podawał, czyli że nie jest naukowcem z tytułami naukowymi.

W zasadzie zastanawiam się jaka to różnica czy osoba, która zredagowała, stworzyła i zmodyfikowała dwadzieścia tysięcy haseł jest kimś innym niż to deklarowała. Skoro nie wytknięto mu błędów, skoro zrobił kawał dobrej roboty to należy się cieszyć, że znalazł się ktoś, kto potrafił wykazać się wielką inicjatywą i konsekwencją. Jest to kolejny dowód na to, że każdy może współredagować tę ogromną bazę wiedzy. To jest clou całego przedsięwzięcia wszelkich serwisów ukutych we wzorze 2.0.

Mimo prób podważenia roli Wikipedii i ogólnikowej krytyki (w stylu: „Wikipedia jest rażąco nierówna” z roku na rok haseł przybywa, a liczba odwiedzin stale rośnie. Podobnie jak liczba haseł, których około pięciuset codziennie przybywa w wersji polskojęzycznej, a tysiące oczu permanentnie nadzoruje aby poszczególne artykuły hasłowe były poprawne stylistycznie i rzeczowo oraz aby były powiązane w relacje czyli aby były umieszczone w odpowiednich kategoriach.

Tym wszystkim, którzy dostrzegają niedostatki w Encyklopedii Wiki proponuje wreszcie zasiąść przed ekranem monitora i włożyć trochę wysiłku intelektualnego w edycje i poprawienie błędów. Kontestacja jest bardzo modna w Polsce. Narzekamy na wszystko i wszystkich zamiast zakasać rękawy i wziąć się do roboty.

Może te wszystkie próby podważenia jakości haseł Wikipedy, jak ją niektórzy zową ;), są tylko formą walki o pozostawienie wszystkiego bez zmian, o pozostawienie zastanego porządku, walki o status quo. Wszędzie napotyka się na opory i niechęć, a droga zmian często prowadzi do sytuacji, którą wszyscy świetnie znamy z historii, a którą to jeden z bibliotekarzy dostosował do przedstawienia prób wprowadzania jakichkolwiek zmian z działalności bibliotek.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

"Może te wszystkie próby podważenia jakości haseł Wikipedy, jak ją niektórzy zową ;), są tylko formą walki o pozostawienie wszystkiego bez zmian, o pozostawienie zastanego porządku, walki o status quo." -- mi osobiście wisi status quo. Krytykuję WP, bo obserwują ją od dłuższego czasu (głównie en-wiki) i to co widziałem skutecznie mnie przekonało co do tego, że ten projekt niesie więcej zagrożeń niż szans. Zagrożeń dla wiarygodnej informacji. Wbrew pozorom transparentność jest w WP złudzeniem, wiele informacji jest mocno zmanipulowanych i często trudno jest dociec, kto jest za co odpowiedzialny.

Anonimowy pisze...

"Mimo prób podważenia roli Wikipedii i ogólnikowej krytyki (w stylu: „Wikipedia jest rażąco nierówna” z roku na rok haseł przybywa, a liczba odwiedzin stale rośnie." -- krytyka nie jest tylko ogólnikowa, proponuję regularnie zaglądać np. na Wikipedia Reviev;
co z tego, że liczba haseł rośnie, skoro większość jest marna?
Liczba odwiedzin rośnie, bo Google zwraca często wyniki do WP na samej górze; poza tym ludzie z natury są leniwi i nie chce im się robić porządnego researchu, tylko korzystają z tego, co jest za darmo im podane "na tacy". Stąd też wynika ogromne zagrożenie związane z WP: możliwość zafałszowania niektórych informacji przez zdeterminowanych edytorów, które to później informacje są powtarzane bezrefleksyjnie przez innych.

"Wystarczy aby każdy Polak dodał jedno li tylko hasło i będziemy mieli 40 milionową encyklopedię."
-- NEWSFLASH: nie każdy jest ekspertem ani nie każdy potrafi sensownie pisać. A "tzw. mądrość tłumu" nie istnieje, to jest raczej "głupota tłumu" (np. utrwalanie stereotypów i obiegowych opinii itd.).

"Kontestacja jest bardzo modna w Polsce." -- W Polsce WP jest zdecydowanie ZA SŁABO krytykowana (w porównaniu z krajami Zachodu). Wykorzystywana jest np. przez układaczy testów gimnazjalnych itp. No przecież takie coś powinno się spotkać z krytyką opinii publicznej, tak jak ma to miejsce w cywilizowanych krajach. No ale czego się spodziewać po rządzie, w którym ministrem edukacji jest (czy tam był) człowiek-koń...

W Polsce atmosfera dla WP jest najwyraźniej na tyle przyjazna, że Wikia zdecydowała się otworzyć tu "centrum badawczo-rozwojowe". To i też możliwość zaoszczędzenia na płacach dla pracowników, niewątpliwie...

Anonimowy pisze...

Niestety poziom cenzury na wiki jest totalny, a dyskusja na tematy co do których jej administratorzy mają odmienne zdanie niemożliwa. Jeżeli dyskusja na argumenty nie jest możliwa to niestety mamy prostą drogę do zakłamania rzeczywistości dlatego po pewnych doświadczeniach z wiki moje opinia o niej jest negatywna jakakolwiek nie oznacza to że nie będę z niej korzystał w przypadku haseł które nie budzą wątpliwości.